Violetta...
Właśnie jesteśmy 3 dzień w Meksyku. Każdego dnia,koło godziny 10 Leon gdzieś znika a wraca ok.12. W zasadzie nie pytałam się gdzie się znajduje w tym czasie. Nie mam tyle odwagi by się go o to pytać. Znamy się niecały miesiąc a ja się już w nim zakochałam. Nie Violka,przestań! Nie mogłaś się w nim zakochać! To zwykłe zauroczenie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi. I to mnie właśnie dołuje najbardziej. Przyjaciele. Dobra Violka weź się ogarnij,jest 14 a ty bez śniadania,nie umyta.
Dopiero teraz zauważam że nie ma przy mnie Leona. Błągam tylko nie to! Schodzę na dół już umyta i nowo narodzona. Na szczęście zastaje w kuchni Leona który szykuje śniadanie prawdopodobnie dla naszej dwójki. Postanowiłam go przestraszyć. Wracam po cichu na górę i biorę mojego misia,zbliżam się cicho do Leona,i lekko jezdze miśkiem po ramieniu chłopaka na co on reaguje upuszczeniem patelni z jajkami z ręki która spada obok jego stóp,które na szczęście odsunął. Zaczęłam go przepraszać i sprzątać,gdy wstawałam poślizgnełam się,już liczyłam na spotkanie z twardymi kafelkami kuchni,lecz "ktoś" a raczej Leon mnie łapie,patrzymy się na siebie z pożądaniem drugiej osoby. Leon zaczyna się do mnie przybliżać. Nasze usta dzielą milimetry,i tak pocałowaliśmy,całowaliśmy się z delikatnością ale z pożądaniem drugiej osoby.W pewnym momencie gdy chciałam oddychnąć Leon to wykorzystał i wepchnął swój język do moich ust,nasze języki zaczęły zaciętą walkę którą wygrał Leon. Czułam się tak wspaniale,wreszcie mogłam poczuć smak ust które zawsze mnie zastanawiały,całowaliśmy się całe 5 minut,i nic nie zapowiadało tego że skończymy lecz Leon zakończył ten najpiękniejszy moment w moim życiu. Pomógł mi wstać i zaczął się tłumaczyć.
Dopiero teraz zauważam że nie ma przy mnie Leona. Błągam tylko nie to! Schodzę na dół już umyta i nowo narodzona. Na szczęście zastaje w kuchni Leona który szykuje śniadanie prawdopodobnie dla naszej dwójki. Postanowiłam go przestraszyć. Wracam po cichu na górę i biorę mojego misia,zbliżam się cicho do Leona,i lekko jezdze miśkiem po ramieniu chłopaka na co on reaguje upuszczeniem patelni z jajkami z ręki która spada obok jego stóp,które na szczęście odsunął. Zaczęłam go przepraszać i sprzątać,gdy wstawałam poślizgnełam się,już liczyłam na spotkanie z twardymi kafelkami kuchni,lecz "ktoś" a raczej Leon mnie łapie,patrzymy się na siebie z pożądaniem drugiej osoby. Leon zaczyna się do mnie przybliżać. Nasze usta dzielą milimetry,i tak pocałowaliśmy,całowaliśmy się z delikatnością ale z pożądaniem drugiej osoby.W pewnym momencie gdy chciałam oddychnąć Leon to wykorzystał i wepchnął swój język do moich ust,nasze języki zaczęły zaciętą walkę którą wygrał Leon. Czułam się tak wspaniale,wreszcie mogłam poczuć smak ust które zawsze mnie zastanawiały,całowaliśmy się całe 5 minut,i nic nie zapowiadało tego że skończymy lecz Leon zakończył ten najpiękniejszy moment w moim życiu. Pomógł mi wstać i zaczął się tłumaczyć.
-Vilu... My nie powinniśmy... Ty masz chłopaka.. Ja jestem jedynie twoim pracownikiem... Bardzo Cię przepraszam-Mówi Leon i zostawia mnie samą oszołomioną,słyszę jedynie zamykane drzwi,dzwięk ten brzęczy mi w uchu i nagle przed oczyma przelatuje mi wszystkie chwile spędzone razem... Położyłam się na łóżku i tak jakby zasnełam.
Leon...
Jestem na siebie strasznie zły. Nie dość że zacząłem się z nią całować jakbym był jej chłopakiem i zostawiłem ją bez słowa wytłumaczenia,zdałem sobie sprawę że ją kocham. Tak kocham Violette Castillo!!
Noi co ci to da idioto? Ona pewnie teraz mnie nie nawidzi,niechce mnie znać! Nie ja tak tego nie oddam!
Będę o nas walczyć,jeśli ona mnie nie kocha,co jest bardzo prawdopodobne odważę się,nie stchórzę tak jak kiedyś. Nie jestem już tym samym facetem. To ona zmieniła moje życie. Oczywiście na lepsze. To ona pokazała co tak naprawdę kocham robić. Pokazała mi i pomogła jak zasłużyć na pochwały ciężką pracą. To ona wytłumaczyła mi na czym polega życie. Czym się różni życie prywatne od kariery. Lecz nie pójdę do niej teraz,w tak zapłakanym stanie? Nigdy. Wrócę do naszego apartamentu dopiero wieczorem. Jeśli nie mogę z nią być w związku będę z nią w przyjaźni.Teraz poszlajam się po ulicy jest dopiero 15 czas spotkać się z dziadkami i starymi znajomymi...
Jessica...
2 tygodnie wyrwane z życiorysu,tyle płakałam przez Leona. Zerwałam kontakty z znajomymi,rodzicami. Pogrążałam siebie myślami że nie jestem nikomu potrzebna,teraz wylądowałam w psychiatryku. Nie mogłam znieść tego że ON mnie nie kocha. Od początku coś do niego czuje. Przechodziłam z nim przez podstawówkę jako przyjaciele,gimnazjum jako przyjaciele,a w liceum zaczęłam być jego księżniczką,ale czar prysł razem ze mną,miałam załamania nerwowe podobne do tych co mam teraz,przesiaduję przez godziny w jakimś szarym pokoju,patrząc z nienawiścią na panią która patrzy na mnie z pogardą i wyższością.
-Poco mnie tu trzymacie?!?!? Przecież jestem zdrowa!!! Wariaci z was!!! Jesteście gówno warci!! Mam was w...-Nie dokończyłam gdyż wcisneli mi w żyły jakąś igłę.
-Cholera!! Zostawcie mnie!!! Jesteście psychiczni!-i tak właśnie wygląda dzień w tym wariatkowie...
Federico...
Właśnie jestem w drodzę do Polski,wracam tam by znów zacząć grać i strzelać bramki. Polska to piękny kraj,no może jednak trochę słabszy pod względem politycznym. Ten cały Duda mnie wkur,ia. Jestem za Stonogą i już. Jak to mówi Zbysiu:
To jest dramat ku.wa.
Dobra koniec gadania o polityce,czas skupić się na treningach za chwilę samolot ląduje,może poznam jakieś fajne loszki...
30min później...
Uhh,to lotnisko w Warszawie mnie dobija. Nie dość że nie ma tu klimy to jeszcze chodzą tu jakieś spocone grubasy, nie mówią tu o kobietach bo akurat w Polsce kobiety są picco bello mani fick..
Jak dla mnie kobiety z Polski to 8 cud świata.
Ci że mam narzeczoną ona i tak mnie zdradza...
Czuję się naprawdę dziwnie w towarzystwie Sofii,zachowuje się jak lodowata suka,wiem że też jestem typem uwodziciela ale tak mnie tylko ludzie spostrzegają.Wchodzę na stadion i witam się z wszystkimi wreszcie zaczyna się prawdziwy trening.....
Leon...
Naprawdę fajnie powspominać stare czasy z rodziną której nie widziałeś 2 lata.... Jedyne co było moim zamartwieniem to to co się dzieje z Vilu. Ona zawsze dzwoniła gdy kogoś nie było... Tak samo było gdy znikałem rano,jak szukałem Jess... Mogło się coś jej stać! Leon czemu wcześniej o tym nie pomyślałeś umyśle?!?!?!?
-Dziadku,Babciu ja muszę jechać do osoby którą bardzo kocham,nie będziecie źli jeśi jutro wrócę?-pytam się szybko by zdążyć.
-Jeśli to osoba dla ciebie ważna,to jasne! Jeśli to dziewczyna to o nią walcz,nie możemy się doczekać wnuków,a i poczekaj jeszcze chwilkę,i wyjdz na zewnątrz-Mówi moja babcia,szybko wychodzę na dwór jeszcze kątem oka zauważam jak babcia mówi coś do ucha dziadkowi a on kiwa głową i rusza w stronę garażu. Czekam niespełna dwie minuty na dworzu,co dla mnie dłuży się niemiłosiernie,a nagle z garażu wychodzi dziadek z crossem.
-Leon... Proszę jedź tym do swojej ukochanej tym cudeńkiem,i także należy ono do ciebie.. Uważaj tam,i zajrzyj do nas czasem.a teraz leć,pamiętaj że Cię kochamy!-Niewierzę,dziadek oddał mi swój ukochany i legendarny motor,pamiętam jak opowiadał mi jaki to on sukces zdobył,nawet nie pozwalał mi na niego patrzeć a teraz tak po prostu mi go oddaje? Zawsze kochałem motory i zamierzałem sobie go sprawić ale mieliśmy kłopoty finansowe z mamą i nie daliśmy rady.
-Leon,co ty odkwaczasz? Jedz bo zaraz się rozmyśle-Mówi dziadek śmiejąc się.Wracam do siebie,wsiadam na motor wcześniej żegnając się z babcią i dziadkiem,odpalam silnik i ruszam,nie zatrzymuję się nie ma na to czasu,słyszę jak ludzie krzyczą za mną jak jeżdze ale to się teraz nie liczy,teraz liczy się tylko Vilu i to co się z nią dzieje..
...................................................................................................................................................................
Tak zdążyłam napisać ten rozdział jeszcze przed wyjazdem,bardzo was przepraszam że nic nie było na blogu ostatnimi czasy...
Wyjaśniłam to w 2 postach na które bardzo mało osób zajrzało...
Właśnie dlatego postanowiłam teraz sprawdzić ile nas jest na tym blogu,nie wymuszam komentarzy czy coś po prostu pisałam ten rozdział z uśmiechem na twarzy,i chciałabym zobaczyć na co mogę liczyć od was :]
Także zapraszam do komentowania bo naprawdę sprawi mi ten komentarz wiele satysfakcji i uświadomi że warto dla was pisać,mam nadzieję że się zgłosicie kto czyta rozdziały,nawet napiszcie kropkę lub aktywna czy coś w tym stylu nie musicie rozdziału opisywać po prostu dajcie o sobie znać :D
Dzięki wam za wszystko i narazie przerwa zostaje "przerwana",mam pomysł na rozdział 10 lecz muszę go jeszcze udoskonalić :D
Także dziękuje i proszę by ten kto czyta się zgłosił bo to dla mnie ważne :]
Pokaż się w komentarzu że jesteś a sprawi mi to nie lada przyjemność :]
Buziaczki,Ami *-*
Dzięki i przepraszam za błędy :]
2 tygodnie wyrwane z życiorysu,tyle płakałam przez Leona. Zerwałam kontakty z znajomymi,rodzicami. Pogrążałam siebie myślami że nie jestem nikomu potrzebna,teraz wylądowałam w psychiatryku. Nie mogłam znieść tego że ON mnie nie kocha. Od początku coś do niego czuje. Przechodziłam z nim przez podstawówkę jako przyjaciele,gimnazjum jako przyjaciele,a w liceum zaczęłam być jego księżniczką,ale czar prysł razem ze mną,miałam załamania nerwowe podobne do tych co mam teraz,przesiaduję przez godziny w jakimś szarym pokoju,patrząc z nienawiścią na panią która patrzy na mnie z pogardą i wyższością.
-Poco mnie tu trzymacie?!?!? Przecież jestem zdrowa!!! Wariaci z was!!! Jesteście gówno warci!! Mam was w...-Nie dokończyłam gdyż wcisneli mi w żyły jakąś igłę.
-Cholera!! Zostawcie mnie!!! Jesteście psychiczni!-i tak właśnie wygląda dzień w tym wariatkowie...
Federico...
Właśnie jestem w drodzę do Polski,wracam tam by znów zacząć grać i strzelać bramki. Polska to piękny kraj,no może jednak trochę słabszy pod względem politycznym. Ten cały Duda mnie wkur,ia. Jestem za Stonogą i już. Jak to mówi Zbysiu:
To jest dramat ku.wa.
Dobra koniec gadania o polityce,czas skupić się na treningach za chwilę samolot ląduje,może poznam jakieś fajne loszki...
30min później...
Uhh,to lotnisko w Warszawie mnie dobija. Nie dość że nie ma tu klimy to jeszcze chodzą tu jakieś spocone grubasy, nie mówią tu o kobietach bo akurat w Polsce kobiety są picco bello mani fick..
Jak dla mnie kobiety z Polski to 8 cud świata.
Ci że mam narzeczoną ona i tak mnie zdradza...
Czuję się naprawdę dziwnie w towarzystwie Sofii,zachowuje się jak lodowata suka,wiem że też jestem typem uwodziciela ale tak mnie tylko ludzie spostrzegają.Wchodzę na stadion i witam się z wszystkimi wreszcie zaczyna się prawdziwy trening.....
Leon...
Naprawdę fajnie powspominać stare czasy z rodziną której nie widziałeś 2 lata.... Jedyne co było moim zamartwieniem to to co się dzieje z Vilu. Ona zawsze dzwoniła gdy kogoś nie było... Tak samo było gdy znikałem rano,jak szukałem Jess... Mogło się coś jej stać! Leon czemu wcześniej o tym nie pomyślałeś umyśle?!?!?!?
-Dziadku,Babciu ja muszę jechać do osoby którą bardzo kocham,nie będziecie źli jeśi jutro wrócę?-pytam się szybko by zdążyć.
-Jeśli to osoba dla ciebie ważna,to jasne! Jeśli to dziewczyna to o nią walcz,nie możemy się doczekać wnuków,a i poczekaj jeszcze chwilkę,i wyjdz na zewnątrz-Mówi moja babcia,szybko wychodzę na dwór jeszcze kątem oka zauważam jak babcia mówi coś do ucha dziadkowi a on kiwa głową i rusza w stronę garażu. Czekam niespełna dwie minuty na dworzu,co dla mnie dłuży się niemiłosiernie,a nagle z garażu wychodzi dziadek z crossem.
-Leon... Proszę jedź tym do swojej ukochanej tym cudeńkiem,i także należy ono do ciebie.. Uważaj tam,i zajrzyj do nas czasem.a teraz leć,pamiętaj że Cię kochamy!-Niewierzę,dziadek oddał mi swój ukochany i legendarny motor,pamiętam jak opowiadał mi jaki to on sukces zdobył,nawet nie pozwalał mi na niego patrzeć a teraz tak po prostu mi go oddaje? Zawsze kochałem motory i zamierzałem sobie go sprawić ale mieliśmy kłopoty finansowe z mamą i nie daliśmy rady.
-Leon,co ty odkwaczasz? Jedz bo zaraz się rozmyśle-Mówi dziadek śmiejąc się.Wracam do siebie,wsiadam na motor wcześniej żegnając się z babcią i dziadkiem,odpalam silnik i ruszam,nie zatrzymuję się nie ma na to czasu,słyszę jak ludzie krzyczą za mną jak jeżdze ale to się teraz nie liczy,teraz liczy się tylko Vilu i to co się z nią dzieje..
...................................................................................................................................................................
Tak zdążyłam napisać ten rozdział jeszcze przed wyjazdem,bardzo was przepraszam że nic nie było na blogu ostatnimi czasy...
Wyjaśniłam to w 2 postach na które bardzo mało osób zajrzało...
Właśnie dlatego postanowiłam teraz sprawdzić ile nas jest na tym blogu,nie wymuszam komentarzy czy coś po prostu pisałam ten rozdział z uśmiechem na twarzy,i chciałabym zobaczyć na co mogę liczyć od was :]
Także zapraszam do komentowania bo naprawdę sprawi mi ten komentarz wiele satysfakcji i uświadomi że warto dla was pisać,mam nadzieję że się zgłosicie kto czyta rozdziały,nawet napiszcie kropkę lub aktywna czy coś w tym stylu nie musicie rozdziału opisywać po prostu dajcie o sobie znać :D
Dzięki wam za wszystko i narazie przerwa zostaje "przerwana",mam pomysł na rozdział 10 lecz muszę go jeszcze udoskonalić :D
Także dziękuje i proszę by ten kto czyta się zgłosił bo to dla mnie ważne :]
Pokaż się w komentarzu że jesteś a sprawi mi to nie lada przyjemność :]
Buziaczki,Ami *-*
Dzięki i przepraszam za błędy :]
