Hejka,tutaj możecie zadawać pytania,bohaterom 1 opowiadania. :D
Nie krępujcie się,ważne by było śmiesznie :D
niedziela, 31 lipca 2016
Rozdział 12-O Bosz,frunę tam!!
Przeczytaj notkę!!!
Rozdział dedykuje Domcii :D
23 Lipca,godzina 14:00 Violetta,,,
Wychodzę właśnie z domu dziadków Leona...
Dowiedziałam sie że Leon był kilka godzin u Dziadków a potem pojechał na motorze dziadka Leona,właśnie do mnie mówiąc im o tym...
Czyli jednak to on mnie przeniósł...
Ale on słodki :D
Naprawdę go kocham...
Mam nadzieję że go znajde...
Nie poddam się!!!
Zrobię to dla niego,dla mnie...
Postanowiłam iść teraz do jego najlepszej przyjaciółki,do której mam adres dzięki Pani Monice.
Dotarłam pod podany adres,nie było dzwonka więc postanowiłam zapukać.
Po kilku sekundach,otworzyła mi cała zapłakana kobieta w wieku Pani Monici.
-Dz-dziendobry-Mówie sparaliżowana.
-Dzień dobry,w czym mogę pomóc?-Zapytała kobieta,przy której zaraz pojawił się mężczyzna ok. 20 w podobnym zapłakanym stanie.
-Przyszłam tu w sprawie Jessici W-Wood-Mówie czytając z kartki,imię i nazwisko kobiety która może mi jakoś mi pomóc.
-Mojej córki obecnie nie ma w domu-Powiedziała kobieta płacząc jeszcze bardziej.
-A mogłabym mieć z nią jakiś kontakt? To bardzo ważne-Mówię.
-Proszę do środka,podam pani numer mojej córki-Powiedziała wycierając swoje łzy chusteczką.
-Dobrze-Powiedziałam cicho,mężczyzna zamknął za mną drzwi,wyprzedził mnie i kazał usiąść.
-A moglibyśmy wiedzieć w jakim celu kontaktuje się pani z moją siostrą?-Zapytał mężczyzna.
-T-tak,chodzi tu o Leona Verdasa-Powiedział cicho.
Mężczyzna tylko jak usłyszał moje słowa,ruszył się gwałtownie,z wściekłym wzrokiem.
-Leona Verdasa?!? Tego gnojka?!? Który zostawił moją siostrę na krawędzi?!?-Po tych słowach brat dziewczyny poszukiwanej przeze mnie,walnął w ściane,i zaczął jeszcze bardziej płakać.
-A-ale co sie s-stało?-Zapytałam niepewna tego czy mogę o to pytać.
-Wynoś się stąd!!!-Krzyknął na mnie,i szarpnął mną.
-John,przestań!!-Krzyknęła,najprawdopodniej do swojego syna,po słowach swojej matki przestał mną szarpać i rzucił się z rozpaczy na łóżko
-Tu masz kontak do mnie i do mojej córki,najpierw zadzwoń do mnie,a teraz przepraszam,za syna,i muszę gdzieś wyjść-Powiedziała z sztucznym uśmiechem.Ja tylko przytaknęłam i uciekłam.
Leon,boje się.
Godzina 16 Leon...
Javier wszystko mi wyjaśnił,ogólnie to co mówił to w małych częściach pamiętałem,sam powiedział żę po moim wyjeździe się nie kontaktowaliśmy,przypomniał mi co nie co,ale sam nie mogę tego jakoś skleic.
Czemu myślałem że nazywam się Jorge Blanco?
Co się działo po moim wyjeździe?
Co jest z moją rodziną?
Tyle pytań a na żadne nie ma odpowiedzi...
Javier postanowił zawieźć mnie do dziadków,lecz jako że prace kończy o 22,to musiałem poczekać.
-Ja mogę zawieźć Pana do Dziadków.-Powiedziała Pani Anabelle,która niewiem czemu ale nadal ze mną siedzi.
-Nie naprawdę nie potrzeba,wystarczająco już dla mnie Pani zrobiła,niechce pani przemeczać,dziękuje za wszystko,naprawdę Pani nie musi.
-Ale spokojnie,ja nie mam co robić,Mąż wyjechał za granicę,dzieci wszystkie powyjeżdzały,wnuki także,a ja w domu siedze sama,to nie będzie żaden problem,tylko proszę podać mi adres :D-Powiedziała z przekonaniem pani Anabelle.
Ma ona coś w sobie takiego niesamowitego że potrafi przekonać wszystkich,nawet swojego psa.
Mój kuzyn który mi wszystko wyjaśnił,podał adres dziadków.
-A i Leon,podałbyś mi swój numer by jak coś to się skontaktować?-Zapytał Javier.
Przytaknąłem i szukałem po kieszeniach swojego telefonu.
Niestety nie miałem go w kieszeniach.
Przeprosiłem Javiera i poprosiłem go by napisał mi na kartce to jak znajdę swój telefon,to zapiszę go sobie.
Pożegnałem się z Kuzynem biorąc wcześniej od niego kartkę na której zapewne jest jego numer,a także adres do dziadków,podałem go Pani Anabelle,a Ona ruszyła z piskiem opon.
Jezu ile ta kobieta jeździ?!?!?
Widzę że extrema u niej na pierwszym miejscu :D
5minut póżniej...
Do miejsca do którego mieliśmy 45km dojechaliśmy w niecałe 5 minut...
To jakiś rekord?
Wysiadam z samochodu i dziękuje Pani Anabelle,dając jej bukiet róż który wcześniej dostałem od Javiera bym podarował to Pani Anabelle.
Gdy zapukałem,usłyszałem pisk opon.
Jezu,proszę zeby nic sie nie stało tej kobiecie!
Po kilku sekundach drzwi się otworzyły...
Godzina 22...
Kolejne godziny,bez niego...
Kolejne godziny,bez wiedzy...
Kolejne godziny,bez radości...
Kolejne godziny,bez szczęścia
Kolejne godziny,bez życia,,,
Kolejne godziny,z stresem,że mogę go już nie zobaczyć...
Żyje w wielkiej jednej niewiedzy,,,
Gdzie on jest?
Czy wogóle on o mnie pamięta...?
Postanowiłam iść z tym na policje...
Nie ma go doby czyli już coś jest na rzeczy...
4 godziny później...
Poszłam na Policje i starają się to rozwiązać...
Dzwonią do wszystkich jednostek w tym kraju...
Mam nadzieje że jednak coś znajdą...
Zasnąć nie moge...
Nagle słyszę telefon...
Kurwa gdzie jesteś telefonie?!?!?
Szukam go po całym domu lecz go ciągle niewidze...
Dobra jest,biorę go do ręki
Gdy naciskam przycisk który służy do odbierania,połączenie zgasza.
Cholera pewnie jak zadzwonię to nie odbiorą...
Dzwonię i na szczęście odbierają...
Znaleźli jego telefon...
O Bosz,frunę tam!!
...
Koniec :D
Hejka :D
Ostatnio jakoś wrzucam rozdziały często co nie? xdd :D
Ogólnie nikt nie napisał czy robić fakty o mnie...
Piszcie pod tym rozdziałem,a jeśłi nikt nie napiszę,to zrobię taki post o tym zamiast rozdziału :d
Taka zła ja :D
Nie no żartuje,ale naprawdę wyrażcie się czy chcecie fakciki o mnie,jeśli tak to ile.
Albo jakieś Q&A :d
Do wyboru do koloru :D
Także rozdział 12 się melduje :D
Zapraszam do czytania i komentowania :D
Przepraszam za błędy.
Dobranoc wszystkim :D
Baya :D :] <3
Rozdział dedykuje Domcii :D
23 Lipca,godzina 14:00 Violetta,,,
Wychodzę właśnie z domu dziadków Leona...
Dowiedziałam sie że Leon był kilka godzin u Dziadków a potem pojechał na motorze dziadka Leona,właśnie do mnie mówiąc im o tym...
Czyli jednak to on mnie przeniósł...
Ale on słodki :D
Naprawdę go kocham...
Mam nadzieję że go znajde...
Nie poddam się!!!
Zrobię to dla niego,dla mnie...
Postanowiłam iść teraz do jego najlepszej przyjaciółki,do której mam adres dzięki Pani Monice.
Dotarłam pod podany adres,nie było dzwonka więc postanowiłam zapukać.
Po kilku sekundach,otworzyła mi cała zapłakana kobieta w wieku Pani Monici.
-Dz-dziendobry-Mówie sparaliżowana.
-Dzień dobry,w czym mogę pomóc?-Zapytała kobieta,przy której zaraz pojawił się mężczyzna ok. 20 w podobnym zapłakanym stanie.
-Przyszłam tu w sprawie Jessici W-Wood-Mówie czytając z kartki,imię i nazwisko kobiety która może mi jakoś mi pomóc.
-Mojej córki obecnie nie ma w domu-Powiedziała kobieta płacząc jeszcze bardziej.
-A mogłabym mieć z nią jakiś kontakt? To bardzo ważne-Mówię.
-Proszę do środka,podam pani numer mojej córki-Powiedziała wycierając swoje łzy chusteczką.
-Dobrze-Powiedziałam cicho,mężczyzna zamknął za mną drzwi,wyprzedził mnie i kazał usiąść.
-A moglibyśmy wiedzieć w jakim celu kontaktuje się pani z moją siostrą?-Zapytał mężczyzna.
-T-tak,chodzi tu o Leona Verdasa-Powiedział cicho.
Mężczyzna tylko jak usłyszał moje słowa,ruszył się gwałtownie,z wściekłym wzrokiem.
-Leona Verdasa?!? Tego gnojka?!? Który zostawił moją siostrę na krawędzi?!?-Po tych słowach brat dziewczyny poszukiwanej przeze mnie,walnął w ściane,i zaczął jeszcze bardziej płakać.
-A-ale co sie s-stało?-Zapytałam niepewna tego czy mogę o to pytać.
-Wynoś się stąd!!!-Krzyknął na mnie,i szarpnął mną.
-John,przestań!!-Krzyknęła,najprawdopodniej do swojego syna,po słowach swojej matki przestał mną szarpać i rzucił się z rozpaczy na łóżko
-Tu masz kontak do mnie i do mojej córki,najpierw zadzwoń do mnie,a teraz przepraszam,za syna,i muszę gdzieś wyjść-Powiedziała z sztucznym uśmiechem.Ja tylko przytaknęłam i uciekłam.
Leon,boje się.
Godzina 16 Leon...
Javier wszystko mi wyjaśnił,ogólnie to co mówił to w małych częściach pamiętałem,sam powiedział żę po moim wyjeździe się nie kontaktowaliśmy,przypomniał mi co nie co,ale sam nie mogę tego jakoś skleic.
Czemu myślałem że nazywam się Jorge Blanco?
Co się działo po moim wyjeździe?
Co jest z moją rodziną?
Tyle pytań a na żadne nie ma odpowiedzi...
Javier postanowił zawieźć mnie do dziadków,lecz jako że prace kończy o 22,to musiałem poczekać.
-Ja mogę zawieźć Pana do Dziadków.-Powiedziała Pani Anabelle,która niewiem czemu ale nadal ze mną siedzi.
-Nie naprawdę nie potrzeba,wystarczająco już dla mnie Pani zrobiła,niechce pani przemeczać,dziękuje za wszystko,naprawdę Pani nie musi.
-Ale spokojnie,ja nie mam co robić,Mąż wyjechał za granicę,dzieci wszystkie powyjeżdzały,wnuki także,a ja w domu siedze sama,to nie będzie żaden problem,tylko proszę podać mi adres :D-Powiedziała z przekonaniem pani Anabelle.
Ma ona coś w sobie takiego niesamowitego że potrafi przekonać wszystkich,nawet swojego psa.
Mój kuzyn który mi wszystko wyjaśnił,podał adres dziadków.
-A i Leon,podałbyś mi swój numer by jak coś to się skontaktować?-Zapytał Javier.
Przytaknąłem i szukałem po kieszeniach swojego telefonu.
Niestety nie miałem go w kieszeniach.
Przeprosiłem Javiera i poprosiłem go by napisał mi na kartce to jak znajdę swój telefon,to zapiszę go sobie.
Pożegnałem się z Kuzynem biorąc wcześniej od niego kartkę na której zapewne jest jego numer,a także adres do dziadków,podałem go Pani Anabelle,a Ona ruszyła z piskiem opon.
Jezu ile ta kobieta jeździ?!?!?
Widzę że extrema u niej na pierwszym miejscu :D
5minut póżniej...
Do miejsca do którego mieliśmy 45km dojechaliśmy w niecałe 5 minut...
To jakiś rekord?
Wysiadam z samochodu i dziękuje Pani Anabelle,dając jej bukiet róż który wcześniej dostałem od Javiera bym podarował to Pani Anabelle.
Gdy zapukałem,usłyszałem pisk opon.
Jezu,proszę zeby nic sie nie stało tej kobiecie!
Po kilku sekundach drzwi się otworzyły...
Godzina 22...
Kolejne godziny,bez niego...
Kolejne godziny,bez wiedzy...
Kolejne godziny,bez radości...
Kolejne godziny,bez szczęścia
Kolejne godziny,bez życia,,,
Kolejne godziny,z stresem,że mogę go już nie zobaczyć...
Żyje w wielkiej jednej niewiedzy,,,
Gdzie on jest?
Czy wogóle on o mnie pamięta...?
Postanowiłam iść z tym na policje...
Nie ma go doby czyli już coś jest na rzeczy...
4 godziny później...
Poszłam na Policje i starają się to rozwiązać...
Dzwonią do wszystkich jednostek w tym kraju...
Mam nadzieje że jednak coś znajdą...
Zasnąć nie moge...
Nagle słyszę telefon...
Kurwa gdzie jesteś telefonie?!?!?
Szukam go po całym domu lecz go ciągle niewidze...
Dobra jest,biorę go do ręki
Gdy naciskam przycisk który służy do odbierania,połączenie zgasza.
Cholera pewnie jak zadzwonię to nie odbiorą...
Dzwonię i na szczęście odbierają...
Znaleźli jego telefon...
O Bosz,frunę tam!!
...
Koniec :D
Hejka :D
Ostatnio jakoś wrzucam rozdziały często co nie? xdd :D
Ogólnie nikt nie napisał czy robić fakty o mnie...
Piszcie pod tym rozdziałem,a jeśłi nikt nie napiszę,to zrobię taki post o tym zamiast rozdziału :d
Taka zła ja :D
Nie no żartuje,ale naprawdę wyrażcie się czy chcecie fakciki o mnie,jeśli tak to ile.
Albo jakieś Q&A :d
Do wyboru do koloru :D
Także rozdział 12 się melduje :D
Zapraszam do czytania i komentowania :D
Przepraszam za błędy.
Dobranoc wszystkim :D
Baya :D :] <3
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
